Pytania od was... (cz.1)
W związku z tym, że zdałem Analizę Matematyczną, a troszeczkę (a nawet bardzo troszeczkę) was zaniedbałem, ale dzisiaj myślę, że to nadrobimy.
Lekarstwo na samotność. (~Anonim)
Może zacznę od tego, że zanim martwimy się takimi sprawami, to jesteśmy od urodzenia takim oczkiem w głowie. Następnie dojrzewamy w takim, czy innym otoczeniu i to zazwyczaj w tym momencie zaczynamy uciekać od tego zainteresowania. Szukamy kogoś tylko dla siebie. Bardzo dużo osób zaczyna w takim momencie czuć się samotnym, opuszczonym, niekochanym/nielubianym... Ale to nie prawda! Wiem, że nie powinno się odwracać i patrzeć w tył, ale przy tym to jest jedyne wyjście. Przypomnijmy sobie o przyjaciołach, rodzinie... Oni nas kochają, im na nas zależy. Pamiętaj! Jeśli dręczy Cię jakiś problem, to nawet jak nie będą potrafili Ci pomóc, to jeśli są "prawdziwi" to nigdy Cię nie opuszczą.
Ten podtemat dedykuję moim przyjaciołom oraz najbliższym.
Opinia innych - jak nauczyć się nią nie przejmować. (~Anonim)
Szczerze mówiąc można wziąć to na "chłopski rozum". Sami wiemy, że ludzie czasami różne rzeczy gadają, myślą. Skąd to wiemy? Bo sami często tak myślimy. Skąd to wszystko się bierze? Myślę, że w każdym z nas jest taki "zwierzęcy móżdżek", który opiera się tylko na przetrwaniu. Moim zdaniem to on czasami nam podkłada takie dziwne myśli. Zastanawialiście się kiedyś co myśli wasz pies, albo kot, no chyba że ktoś ma żółwia... Ale on też myśli! No właśnie. Nie wiemy co myślą, ale można przyjąć, że myślą bardzo subiektywnie np: "Ooo... Jakiś pan w podartych spodniach! Ciekawe jak pachnie... *Nioch nioch* Wrrrr! Ma w domu kota!". Mniej więcej tak działa ten nasz "zwierzęcy móżdżek". Ale pytanie było inne. Jak się nie przejmować? Ktoś się przejmie bardziej, ktoś mniej... Najważniejsze jest to, aby zaakceptować się takim jakim się jest.
"Oazy spokoju" - ludzie wyprani z emocji. (~Waterka)
Tak naprawdę bardzo rzadko spotyka się takich ludzi, ale istnieją. Myślę, że nie są oni tacy bez powodu, a tak naprawdę walczą codziennie sami ze sobą - tak "w sobie". Czasami po prostu powinniśmy się zainteresować innymi, bo kto wie, czy czasem właśnie nie pomożesz jakiemuś (w przyszłości) znanemu aktorowi/piosenkarzowi/etc., który od tamtego momentu został waszym przyjacielem?
Jaką rade byś dał dla osób, którzy nie akceptują swojego wyglądu ?(Wstydzą się, uważają że są brzydcy/najgorsi.) (~Anonim)
Niech wiedzą, że na 100% jest taka osoba, która myśli inaczej niż oni. Na 100% jest taka jedna osoba...
(Nie mam na myśli wcale Boga)
Przeznaczenie. (~Anonim)
Przede wszystkim zależy o to, jakie przeznaczenie chodzi. Bo z jednej strony można mówić o przeznaczeniu jednej osoby do drugiej (miłość), a z drugiej np. o pracy, czy nawet tego co będzie po śmierci. Czy w nie wierzę? Tak. Wierzę w przeznaczenie, chociaż nigdy bym go tak nie nazwał, bo jest to za mocne słowo.
Co do miłości: mam nadzieję, że gdzieś tam... jest.
Praca? Jakoś mi nie zależy na konkrecie, a to właśnie przez to, że bardzo popadliśmy w zagubienie. Odgarniamy to co lubimy, tylko po to, żeby mieć pieniądze na to, żeby to robić, a i tak zabraknie nam na to czasu. Więc po co nam te pieniądze?...
Fałszywa przyjaźń... (~Mrs.Alice)
Nie rozumiem takich ludzi, którzy przyjaźnią się "na siłę", lub dla własnych korzyści. No bo po co to robić? Szczerze mówiąc nie zaliczyłbym do dobrych ludzi, no bo kto będąc fałszywym jest dobry? - Nikt. Takich ludzi należy unikać jak ognia. Nie wiem co tu więcej powiedzieć. Sam miałem takiego przyjaciela, który okazał się zwykłą szują, no ale było - minęło. O takich trzeba szybko zapominać.
Co myślisz o ludziach niewierzących? - Umiałbyś zrobić notkę bez Boga ? (~Wredna Ja)
Może zacznę od tego, że zanim martwimy się takimi sprawami, to jesteśmy od urodzenia takim oczkiem w głowie. Następnie dojrzewamy w takim, czy innym otoczeniu i to zazwyczaj w tym momencie zaczynamy uciekać od tego zainteresowania. Szukamy kogoś tylko dla siebie. Bardzo dużo osób zaczyna w takim momencie czuć się samotnym, opuszczonym, niekochanym/nielubianym... Ale to nie prawda! Wiem, że nie powinno się odwracać i patrzeć w tył, ale przy tym to jest jedyne wyjście. Przypomnijmy sobie o przyjaciołach, rodzinie... Oni nas kochają, im na nas zależy. Pamiętaj! Jeśli dręczy Cię jakiś problem, to nawet jak nie będą potrafili Ci pomóc, to jeśli są "prawdziwi" to nigdy Cię nie opuszczą.
Ten podtemat dedykuję moim przyjaciołom oraz najbliższym.
Opinia innych - jak nauczyć się nią nie przejmować. (~Anonim)
Szczerze mówiąc można wziąć to na "chłopski rozum". Sami wiemy, że ludzie czasami różne rzeczy gadają, myślą. Skąd to wiemy? Bo sami często tak myślimy. Skąd to wszystko się bierze? Myślę, że w każdym z nas jest taki "zwierzęcy móżdżek", który opiera się tylko na przetrwaniu. Moim zdaniem to on czasami nam podkłada takie dziwne myśli. Zastanawialiście się kiedyś co myśli wasz pies, albo kot, no chyba że ktoś ma żółwia... Ale on też myśli! No właśnie. Nie wiemy co myślą, ale można przyjąć, że myślą bardzo subiektywnie np: "Ooo... Jakiś pan w podartych spodniach! Ciekawe jak pachnie... *Nioch nioch* Wrrrr! Ma w domu kota!". Mniej więcej tak działa ten nasz "zwierzęcy móżdżek". Ale pytanie było inne. Jak się nie przejmować? Ktoś się przejmie bardziej, ktoś mniej... Najważniejsze jest to, aby zaakceptować się takim jakim się jest.
"Oazy spokoju" - ludzie wyprani z emocji. (~Waterka)
Tak naprawdę bardzo rzadko spotyka się takich ludzi, ale istnieją. Myślę, że nie są oni tacy bez powodu, a tak naprawdę walczą codziennie sami ze sobą - tak "w sobie". Czasami po prostu powinniśmy się zainteresować innymi, bo kto wie, czy czasem właśnie nie pomożesz jakiemuś (w przyszłości) znanemu aktorowi/piosenkarzowi/etc., który od tamtego momentu został waszym przyjacielem?
Jaką rade byś dał dla osób, którzy nie akceptują swojego wyglądu ?(Wstydzą się, uważają że są brzydcy/najgorsi.) (~Anonim)
Niech wiedzą, że na 100% jest taka osoba, która myśli inaczej niż oni. Na 100% jest taka jedna osoba...
(Nie mam na myśli wcale Boga)
Przeznaczenie. (~Anonim)
Przede wszystkim zależy o to, jakie przeznaczenie chodzi. Bo z jednej strony można mówić o przeznaczeniu jednej osoby do drugiej (miłość), a z drugiej np. o pracy, czy nawet tego co będzie po śmierci. Czy w nie wierzę? Tak. Wierzę w przeznaczenie, chociaż nigdy bym go tak nie nazwał, bo jest to za mocne słowo.
Co do miłości: mam nadzieję, że gdzieś tam... jest.
Praca? Jakoś mi nie zależy na konkrecie, a to właśnie przez to, że bardzo popadliśmy w zagubienie. Odgarniamy to co lubimy, tylko po to, żeby mieć pieniądze na to, żeby to robić, a i tak zabraknie nam na to czasu. Więc po co nam te pieniądze?...
Fałszywa przyjaźń... (~Mrs.Alice)
Nie rozumiem takich ludzi, którzy przyjaźnią się "na siłę", lub dla własnych korzyści. No bo po co to robić? Szczerze mówiąc nie zaliczyłbym do dobrych ludzi, no bo kto będąc fałszywym jest dobry? - Nikt. Takich ludzi należy unikać jak ognia. Nie wiem co tu więcej powiedzieć. Sam miałem takiego przyjaciela, który okazał się zwykłą szują, no ale było - minęło. O takich trzeba szybko zapominać.
Co myślisz o ludziach niewierzących? - Umiałbyś zrobić notkę bez Boga ? (~Wredna Ja)
Właśnie teraz taką notatkę zrobiłem :) Nie każdy temat tyczy się Boga, ale jeśli miałbym zrobić do tego pytania notatkę bez Boga, to jest to bez sensu, bo mogę powiedzieć, że nic nie myślę. Dlaczego? No bo jak notatka jest bez Boga o Bogu i jego istnieniu, to tak jakby tej notatki nie było.
A więc...("Nie zaczyna się zdania od "a więc..." ")Co myślę o takich ludziach?
Jestem "wykreowany" na człowieka wierzącego, więc moja odpowiedź będzie "z mojej perspektywy". Moim zdaniem tacy ludzie gdzieś, kiedyś zbłądzili, lub zawiedli się na czymś - uciekli od Boga. Myślę też, że tacy ludzie tak naprawdę broniąc się tym, sami czasami szukają czegoś więcej "poza tym wszystkim", szukają tego co jest transcendentne.
Co sądzisz o śmierci? Jest coś po niej? Śmierć w wypadku, to człowiek idzie od razu do nieba?
Co sądzisz o śmierci? Jest coś po niej? Śmierć w wypadku, to człowiek idzie od razu do nieba?
Śmierć jest taka nagła, niespodziewana. Co tu więcej mówić o niej... A czy coś jest? Wierzę, że tak. Na pewno - bo po co byśmy istnieli? Po to żeby zniknąć? To by było dziiiiiwne. Co do śmierci w wypadku... To dość trudna sprawa, bo trzeba wziąć pod uwagę to, co ta dana osoba robiła wcześnie, co myślała i czuła w tej setnej sekundzie, w której to się działo. To jest na tyle skomplikowane i niepojęte, że nie da się określić co się stanie z taką osobą... Tak jest w przypadku każdej śmierci.
Dziękuję za te liczne pytania,
Chociaż szczerze liczyłem na więcej.
Zapraszam do zadawania kolejnych pytań,
bo nawet jeśli na nie od razu nie odpowiadam,
to one czekają na swoją kolej.
Zardzewiały
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz