Facebook'owi mają lepiej!

Nie chce Ci się odświeżać co jakiś czas strony, żeby sprawdzić czy już jest nowy wpis?

ZAPOWIEDZI

Jak na razie brak pomysłów... Czekam z niecierpliwością na pytania.
Być może następny temat będzie Twój!

(~Twój nick)



Zadaj pytanie:



NAJNOWSZE TEMATY:

niedziela, 12 stycznia 2014

Czy warto żyć w Polsce?


(Puść przed przeczytaniem)

Czy warto żyć w Polsce? (~Wojciech)

Odpowiedź jest wprost banalna, ale jakie są powody wyjazdów Polaków? Czy jesteśmy patriotami czy egoistami?


Fundament.
Dawno, dawno temu; chociaż patrząc z perspektywy czasu, od kiedy istnieje człowiek, to nawet nie tak dawno... powstało państwo Polskie, czyli zrzeszone plemiona słowiańskie, które i tak od samego początku nie zgadzały się na taką kolej rzeczy. Bo w gruncie, to znalazł się jeden "mąż", który zapragnął być władcą i powiedział: "Od dzisiaj będę wam królował!", a był nim Mieszko. (LECĄ UNSUBY!) Widzę w tym momencie 99% osób, które rozczarowane postem o treści historycznej wyłączają lub szukają jakiś głupich filmików na Youtube. To fakt! - nie będę wykładał dzisiaj historii (Wracają suby), ale zanim przejdziemy do sedna tematu, trzeba rozważyć to, co MY, jako NARÓD przeżyliśmy. Żyjemy w XXI w., ponad pół wieku po wojnie i zdaję sobie sprawę, że nie raz ktoś w rodzinie: Pradziadkowie/Dziadkowie/Rodzice opowiadali o tym jak to się kiedyś żyło; no i jeszcze te nudne lekcje historii... Mam także świadomość tego, że niektórzy nie mięli tej przyjemności usłyszenia niesamowitych opowieści, które byłyby niewiarygodnie dobrym motywem w niejednym filmie akcji. Dzisiaj tylko ogólnie...


Polska walcząca.

Pod ten nagłówek można podpiąć wiele tematów i to wcale nie tyczących się pierwszej i drugiej wojny światowej. Ja raczej zacząłbym od wszystkich walk, które stoczyli nasi przodkowie, abyśmy mogli być teraz POLAKAMI, a nie np. niemcami*. Mógłbym przebrnąć teraz, przewertować wszystkie bitwy, ale po co? Ważne jest to, żeby sobie uświadomić to, że od samego początku państwa Polskiego, towarzyszyła nam obrona wartości naszego narodu. Wszystkie bitwy, walki, decyzje miały wpływ na to, w jakim świecie teraz żyjemy. Teraz pojawiają się gdybania "a gdyby ktoś wybrał to i tego by nie było..."... tylko jedno pytanie: "Po co zawracać sobie głowę takimi pierdołami, kiedy nawet jak już sobie "zagdybamy", to i tak nie zmieni to biegu historii?". No właśnie? Czy warto przejmować się tym co było? W pewnym sensie tak, bo powinniśmy mieć szacunek do tych, którzy pomogli przetrwać naszemu narodowi. Jaki szacunek mają Ci którzy wyjeżdżają?

 *użycie wielkości liter nie jest błędem, ani nie jest przypadkowe



Emigracja.

Jak to jest, że uciekamy z kraju? Jedni uciekają za pieniądzem, bo nie stać ich na przeżycie; inni za polityką, bo "z takimi debilami w rządzie" nie ma co liczyć na poprawę życia w kraju. Co do pierwszych: O czym myślicie jak już tam jesteście? Bo znam to doświadczenie. Nie jeden z was chciałby wrócić do Polski, bo przecież tam jest jego dom, rodzina, dzieci, przyjaciele czy wrogowie. To dziwne... człowiek na emigracji potrafi nawet tęsknić za wrogami... Ale to jest jedno pytanie, a drugie brzmi (i to też tyczy się tych "drugich") : "Dlaczego nie staracie się nic zrobić w tym kierunku, aby w Polsce żyło się lepiej?".


Twój głos nie jest pusty!

No właśnie... dlaczego? Pewnie powiesz: "Mój jeden głos nic tak naprawdę nie wniesie, bo i tak wszyscy zagłosują na... *CENZURA*". Otóż mylisz się! Twój głos wniesie coś! Bo teraz trzeba wziąć pod uwagę całe nasze społeczeństwo, które faktycznie tak myśli. A co gdyby nagle wszyscy stwierdzili "teraz mój głos zrobi coś!". Nagle każdy głos zaczyna się liczyć. A jeśli nie masz prawa głosu, to dlaczego nie porozmawiasz o tym z rodzicami, dziadkami? Oni mają, a dlaczego nie głosują? Mówią, że głos się nie liczy... Na to już odpowiedziałem! Mówią, że im się nie chce? WYGARNIJ IM!: NIE ZA TAKĄ POLSKĘ WALCZYLI DZIADKOWIE!

Podsumowanie.

Nie mów, że nie jesteś patriotą, bo każdy w jakimś stopniu jest. Czy warto żyć w Polsce? Dla mnie? TAK! Bo czuję się patriotą. Wiem jaki się urodziłem, wiem kim jestem bo jestem Polakiem! Od dziecka byliśmy uczeni patriotyzmu, a teraz wszystko się łamie, bo: nowe ustawy, Unia Europejska, decyzje przeciwko gospodarce i społeczeństwu Polskiemu...(można tak wymieniać w nieskończoność). Czy to nie czas na nas? Na młodych patriotów, którzy powinni zrobić z tym wszystkim porządek?


- Kto ty jesteś?

- POLAK mały.



- Jaki znak twój?

- Orzeł biały.


- Gdzie ty mieszkasz?

- Między swemi.


- W jakim kraju?

W polskiej ziemi.


- Czym ta ziemia?

- Mą ojczyzną.


- Czym zdobyta?

- Krwią i blizną.


- Czy ją kochasz?

- KOCHAM SZCZERZE!


- A w co wierzysz?

- W Polskę wierzę.


- Czym ty dla niej?

- Wdzięczne dziecię


- Coś jej winien?


-ODDAĆ ŻYCIE!

----------------------------------------------------------------------
Dzisiejszy wpis w stylu maszynopisu :)
Czekam na kolejne pytania

niedziela, 5 stycznia 2014

Nałogi, używki, samookaleczanie.



zanim zaczniesz czytać - puść w tle tą piosenkę...

Nałogi, używki, samookaleczanie...

(~Mrs.Alice, ~Anonim)

Dlaczego ludzie to robią? Bardzo ciężkie pytanie, a odpowiedzi jest tak wiele, że nie wiadomo którą wybrać...


Pierwszy raz.
Jak to się dzieje, że ludzie coraz częściej sięgają po takie coś? A może najpierw trzeba zadać pytanie: "Czym to dla nas jest?". Najczęściej jest to ucieczką od tego co złe. Tego co nas przytłacza i z czym nie możemy sobie poradzić. Jedni idą w alkohol "żeby zapomnieć", inni zaczynają palić "żeby uciec", jeszcze inni sięgają po narkotyki "żeby zniszczyć to co było, bo przecież już nic nie ma", kolejni zaczynają się ciąć "by zamienić ból psychiczny na fizyczny". Innym wyjściem też są znajomi, którzy sami w tym są, albo zawsze marzył im się ten pierwszy raz. Pociągają za sobą, a później kończy się wszystko jak film "Requiem dla snu". Podsumowując: "Po co ludzie to robią?" - Chcą uciec od tego co ich zatrzymuje i przyciska.


Alkohol.
Jak było źle, to sam myślałem, że będzie lepiej, napiję się: jedno piwo, dwa piwa, trzy... U siebie zauważyłem pewną zależność: jak zaczyna się robić źle, albo jest niezauważalna granica tego momentu, to jeśli napiję się jakiegoś procentu, to porażkę mam gwarantowaną. Nie wiem dlaczego tak jest, ale nie lubię tego, ale znam to uczucie ucieczki. Chciałoby się uciec, ale jak zaczyna się to zamiast uciekać, to się jeszcze bardziej pogrąża. Innym się to udaje może, chodź nie wiem, nie poznałem nigdy takiej osoby. Wiem, że ucieczka od tego jest trudna, od uzależnienia...


Papieros.
Nie chciałbym tu pisać o "trawie" czy podobnym świństwie, a o prostym papierosie, którego paczkę można kupić w każdym polskim sklepie. Znam ten ból, bo sam zacząłem i jestem na etapie drugiej paczki. Sam wiem, że tego nie chcę, dlatego już od początku rzucam i ograniczam się jak mogę. Co mnie do tego popchnęło? Ból. Najprostsza przyczyna do popełnienia takiego głupstwa. Jakie to uczucie? Pewnego rodzaju ucieczka. Ja się uspokoiłem, na jakieś 2-3 godziny, a później jakoś sam dałem radę. Ale tak jak mówiłem, to złe wyjście, zła ucieczka.


Narkotyki.
Nie znam żadnych ludzi, którzy brali coś konkretnego, jedynie kilku znajomych, którzy palili właśnie trawę. Nie wiem po co ludzie to robią. Dla szpanu? Dla odlotu? Pytanie jest proste: czy zmarnowanie sobie życia jest tego warte? Ja zbyt dużo o tym nie mogę powiedzieć, bo nie doświadczyłem, ale ufam takim ludziom jak on: Bodek (odsłuchaj)
Mogę też polecić filmy, jeśli jeszcze nie znacie:
-Requiem for a dream
-Kto nigdy nie żył


Samookaleczanie się.
Zacznę od tego, że nigdy tego nie robiłem i myślę, że nigdy bym nie spróbował, bo po prostu się boję. Chociaż nigdy nic nie wiadomo, bo z papierosami też myślałem, że tak mam, a jednak nie miałem racji. Ludzie, którzy to robią, rzadko to robią dla szpanu, bo pomyślmy: co to za szpan być pociętym? No nie wiem... może subkultura pseudoEmo? Dlaczego tak to nazwałem? Bo nie uważam osób, które się tną za Emo. Jeżeli ktoś jest już Emo, to zazwyczaj nie ma wyboru być innym, ale ja tu nie o tym miałem pisać. Cięcie się jest ucieczką, tak jak wcześniejsze sposoby, od życia: tego co boli i przytłacza najbardziej. To jest oszukiwanie samego siebie, żeby tylko zapomnieć... Ale o tym się nie zapomni! i to jest bolesna prawda, którą trzeba przyjąć. A jak działa ta magiczna sztuczka? Na początku działa, ale po pewnym czasie człowiek się uodparnia na ból fizyczny - to po pierwsze; a po drugie - uzależnia się. Pytanie - czy warto...?


Prawdziwa ucieczka
Myślę, że w tym temacie powinienem to ująć. Jak uciec od tego co boli, co przytłacza? Większość myśli pewnie o codzienności i zajęciu się czymkolwiek, by tylko zabić myśli i czas, a to nie jest wyjście. Znam to z własnego doświadczenia. Najlepszą ucieczką od tego jest spędzanie czasu z przyjaciółmi, którzy wiedzą o tym (...co się stało), którzy odciągną, bo oni, choć nieświadomie, to wiedzą jak to zrobić. Cała magia w nich! Tylko daj się otworzyć i poznać.


Dziękuję za te pytania :)
Były one dla mnie dość sporym wyzwaniem stąd to opóźnienie.
Czekam na kolejne trudne pytanie/pytania, bo nie ma jeszcze następnego tematu, na następny artykuł! Pisz śmiało na asku (polecam podpisywanie się w nawiasie jakimś pseudonimem, bo głupio tak dodawać pytanie od "~Anonim"-a



Przez cały czas pisania tego artykułu towarzyszyła mi ta piosenka:

środa, 1 stycznia 2014

Czy warto kochać ludzi, którzy: mają problemy, boją się kochać, są zagubieni?


Czy warto kochać ludzi, którzy: mają problemy, boją się kochać, są zagubieni? (Nel)

Czym jest miłość? "Hah! Miałem ten temat kiedyś na maturze z j. polskiego", ale to wcale nie jest takie proste do określenia, jakby się wydawało. Miłość jest pewnym uczuciem związanym z przywiązaniem się do drugiego człowieka w jakiś sposób. Można by ją podzielić na kilka różnych miłości: miłość do współmałżonka, miłość do rodziców, dziadków, dzieci (generalnie rodziny), miłość do przyjaciół, zwierząt, a nawet miłość do czynności powtarzanych codziennie z "zamiłowania" (tzw. pasja). Ale przejdźmy do rzeczy...


Szczypta miłości...

Jesteśmy tak naprawdę na okrągło otaczani miłością z zewnątrz, tak naprawdę nie zdając sobie z tego sprawy i to jest piękne. Najgorsze jest to, że nie zawsze to dostrzegamy. Sam tak mam, więc wiem co mówię. Chociaż składają się na to priorytety, jakimi się "rządzimy": np. dla mnie miłość rodziców oraz ta przyjacielska miłość jest czymś zupełnie normalnym, więc dalej odczuwam brak miłości w życiu. Dlaczego więc nie potrafimy się skupić na tej miłości którą już mamy? Tak często odczuwamy pustkę będąc w tłumie. A naokoło jest mnóstwo ludzi z tym samym problemem. Jak więc z tego wybrnąć? Najlepiej w taki sposób, żeby wracać po tą miłość, którą już mamy. Tą tytułową szczyptę miłości, którą zostaliśmy obdarzeni. Wtedy nie przejmujemy się wszystkim co się dzieje w nas, momentalnie zapominamy o całym życiu. Na pewno doświadczyliście tego nie raz tak samo jak ja. Wystarczy tylko chcieć i trafić w moment, w którym można zacząć odbierać tą miłość.

Czarno to widzę...

"Zakochałem/am się..., ale boję się do tego przyznać." to bardzo naturalne dla człowieka. Bo tak naprawdę nie boimy się swoich uczuć do kogoś, tylko boimy się uczucia odtrącenia. Wiemy przecież jak wygląda taka wcześniejsza znajomość/przyjaźń później... "Wiesz co...? Nie chcę być już tylko przyjacielem... Kocham Cię!". Wtedy mózg automatycznie robi swój własny scenariusz bez względu na to czy jesteś optymistą czy pesymistą, a wygląda to mniej więcej tak: "Co ty?! Zgupiałeś? Jesteśmy przyjaciółmi! Nie czuję aż takiej miłości do Ciebie...". I co wtedy się dzieje? Koniec końców na tym etapie przyjaźń, a może nawet i znajomość się kończy, bo zostaliśmy tak jakby upokorzeni przed samym sobą. Nagła utrata zaufania, strach przed kolejnymi rozmowami... To koniec.

"Przyjaźń poznaję po tym, że nic nie może jej zawieść, a prawdziwą miłość po tym, że nic nie może jej zniszczyć." (Antoine de Saint-Exupéry)

"Tak"

Jeśli nie zaryzykujesz, to nigdy się nie dowiesz. Taka jest prawda. Czy warto? - odpowiedz sobie sam/sama. A jak już się udało, to najprawdopodobniej dowiadujemy się nowych rzeczy z czasem, o których nie mięliśmy pojęcia. Dowiadujesz się, że nigdy nie znałeś/aś tego człowieka. Jesteś gotowy/wa żeby go poznać? To też od Ciebie zależy!

"Jak mam rozpoznać swoją Drugą Połowę?
Nie bojąc się ryzyka. Ryzyka porażki, odrzucenia, rozczarowań.
Nigdy nie wolno nam rezygnować z poszukiwania Miłości. Ten, kto przestaje szukać, przegrywa życie." (Paulo Coelho)

Problemem jest problem

Najpierw proste pytanie do Ciebie drogi czytelniku: "Czy zostawiłbyś swojego przyjaciela w potrzebie na pastwę losu?". Jeśli powiesz "tak", to co to za przyjaźń? No właśnie; miłość ma być po części uczuciem zbudowanym na przyjaźni, ale nie takiej prostej, a przyjaźni do bólu. Choćby ktoś się zapierał nogami, meblami - Ty masz go nigdy nie zostawić! W zdrowiu, czy w chorobie! Tym tak naprawdę jest miłość. Ale co jeśli, przyjdą problemy, albo nawet już były wcześniej, takie jak alkohol, narkotyki czy ciężka choroba? To teraz kolejne pytanie: "Co to za miłość, kiedy barierą pomiędzy Tobą a drugą osobą jest głupia choroba / głupi problem?". A nie lepiej rozwiązać to w jakiś sposób? Gdy zostawisz taką osobę, to tak jakbyś podpisał się pod listą zagłady, niczym pierwszorzędny zbrodniarz. Kiedy jednak decydujesz się pomóc, to popatrz jak bardzo musisz kochać tego kogoś, że jesteś w stanie wziąć to na siebie i mu pomóc? Zobacz też jaki/a będziesz szczęśliwy/a kiedy już mu pomożesz.


Trudność

"[...] miłość nie daje i nigdy nie dawała szczęścia. Wręcz przeciwnie, zawsze jest niepokojem, polem bitwy, ciągiem bezsennych nocy, podczas których zadajemy sobie mnóstwo pytań, dręczą nas wątpliwości. Na prawdziwą miłość składa się ekstaza i udręka." (Paulo Coehlo),

... ale:

"Każde głębsze uczucie prowadzi do cierpienia. Miłość bez cierpienia nie jest miłością." (Jan Twardowski)

i

"Prawdziwa miłość nie wyczerpuje się nigdy. Im więcej dajesz, tym więcej ci jej zostanie."  (Antoine de Saint-Exupéry),

więc:

Warto jest kochać z miłości, bez względu na to co dookoła Cię otacza...

------------------------------------------------------------------------------------------------------------



Bardzo dziękuję za kolejne dobre pytanie.
Zachęcam innych do wysyłania podobnych,
równie intrygujących pytań, z różnych dziedzin życia.